Czarni Czudec - Iskra Zgłobień 1-2 (1-2)
bramki: Kucharzyk (29') - Gajdek (6'), Worosz D. (24')
ISKRA: Surowiec- Worosz B., Świder, Ziemiński, Bereś, Gajdek, Ostrowski D. (46' Borek), Ostrowski M. (c), Sendecki, Ostrowski K., Worosz D. (56' Mędrygał)
sędziowali: Dobek oraz Kuta i Cymerman (Strzyżów)
widzów: 80
Jadąc do Czudca mieliśmy spore obawy, bo wiadomo, że Czarni to doświadczony rywal, który jeszcze przed rokiem występował w A-klasie. W dodatku naszej ekipie przydarzyły się drobne ubytki kadrowe. Na miejscu okazało się jednak, że "nie taki diabeł straszny". Iskra bardzo szybko przejęła inicjatywę i udokumentowała to bramką. Z rzutu wolnego sprytnie uderzył Gerard Gajdek i piłka znalazła drogę do siatki już w 6 minucie. Lepszego otwarcia przyjezdni nie mogli sobie wymarzyć. Iskra miała kolejne okazje do zdobycia gola, niestety oprócz Czarnych, miała za rywala także trójkę katastrofalnie prowadzących te zawody arbitrów ze Strzyżowa. Ci panowie nie zdecydowali się odgwizdać dwóch dosyć oczywistych fauli w polu karnym na naszych zawodnikach. Swoją drogą, szkoda, że ktoś przysyła tak słabą trójkę na ciekawie i wyrównanie zapowiadający się mecz. Na ale trzeba było grać i zespół ze Zglobnia na postawę arbitra odpowiedział w najlepszy możliwy sposób. Po dograniu z rzutu wolnego autorstwa Barta Worosza, piłkę trącił Dominik Worosz, ta jeszcze prześlizgnęła się po nodze miejscowego defensora i minęła linię bramkową. Dwa gole dawały już komfort gry, ale Iskra nie potrafiła zachować koncentracji. Po niespełna pół godzinie gry Czarni otrzymali pomocną dłoń, w postaci zbyt krótkiego wybicia piłki z linii obrony. Z prezentu tego skorzystał Mateusz Kucharzyk i nie dał szans Łukaszowi Surowcowi. Potem dwa razy sam na sam z golkiperem gospodarzy Wojciechem Iskrą wychodził napastnik... Iskry, Dominik Worosz, ale młodemu piłkarzowi zabrakło wykończenia.
W drugiej połowie tempo nieco siadło, Iskra zaczęła grać słabiej i częściowo oddała inicjatywę rywalowi. Piłkarze z Czudca nie mieli nic do stracenia i rzucili się do przodu, nie znaleźli jednak pomysłu jak sforsować defensywę zespołu ze Zgłobnia. Było kilka wrzutek i strąceń piłki, które pewnie wyłapywał Łukasz Surowiec. Nasz golkiper ani razu nie został zmuszony do poważnej interwencji. Kilka szans na podwyższenie mieli także podopieczni Roberta Madeji. W 70 minucie nie stu, a dwustu procentową sytuację zmarnował Kamil Ostrowski, który nie trafił z kilku metrów do pustej bramki (sytuacja widoczna na zdjęciu) ! Jeden z najlepszych piłkarzy Iskry długo jeszcze nie mógł uwierzyć w to co się stało, a w dodatku na pięć minut przed końcem otrzymał drugą żółtą kartkę za faul i musiał opuścić plac gry. Do końca było nerwowo, bo jeden gol przewagi to żadna gwarancja, ale miejscowych nie stać było na poważne zagrożenie naszej bramce.
W ten sposób bardzo ważne punkty z trudnego terenu w Czudcu zostały wywiezione do Zgłobnia. Na pewno ten wynik mógł być wyższy i bardziej okazały, ale nie ma co szukać dziury w całym, bo liczą się zwycięstwa, w szczególnie w pojedynkach z potencjalnie silnymi zespołami. Dla naszej drużyny była to już piąta wygrana z rzędu. Ja nie mogłem być na meczu i ze swojej strony dziękuję za udzielenie informacji Prezesowi, M. Pękali i M,. Ostrowskiemu, a w szczególności P. Pastule za zrobienie zdjęć :)