GRUNWALD Budziwój - ISKRA Zgłobień 2-0 (2-0)
bramki: Początek (12'), Sendecki (29'- sam.)
ISKRA: Pękala- Kuter, Borek, Ostrowski M. (c), Sendecki, Kościak, Kamyk (22' Piotrowski), Ostrowski K., Ruszała, Bać, Rzepka (65' cz. kart.)
widzów: 100
Lider tabeli, drużyna Grunwaldu Budziwój w siódmym swoim starciu odniosła siódme zwycięstwo. Tym razem nie zdołała jej powstrzymać ekipa Iskry Zgłobień. Mecz, który śmiało określić można było hitem kolejki, rozegrany został w fatalnych warunkach atmosferycznych i na katastrofalnej murawie, która na jednej ze stron przypominała istne bagno. Niewielki stadion w dzielnicy Rzeszowa fatalnie zniósł ostatnie opady deszczu. O wielkim widowisku nie było mowy, murawa uniemożliwiła jakąkolwiek grę piłką. Lepiej w tych trudnych warunkach poradzili sobie gospodarze, którzy mieli młodszy, bardziej wybiegany skład. Kilka zdjęć z meczu dostępnych TUTAJ
Miejscowy zespół rozpoczął odważniej i szybko spróbował zaatakować. W 12 minucie do bramki Iskry trafił Początek, który wybił piłkę praktycznie z rąk interweniującego golkiper Iskry. Gracze ze Zgłobnia rozpaczliwie domagali się odgwizdania rzutu wolnego, ale rozjemca pozostał niewzruszony. Zespół Grunwaldu atakował i po pół godzinie gry zdołał podwyższyć. W podbramkowym zamieszaniu piłką trafiony został defensor Iskry Sławek Sendecki i futbolówka wpadła do siatki. Gospodarze uspokoili sytuację i mogli kontrolować przebieg gry. Mieli jeszcze kilka okazji do zdobycia gola. Swoją szansę miała także Iskra, ale Sławek Sendecki zmarnował dogodną okazję do zdobycia gola.
W drugiej połowie zespół ze Zgłobnia atakował na trudniejszą, niemal w całości pokrytą błotem połówkę. Mimo to ambitnie gonił wynik. Już po kilku minutach miał stuprocentową okazję do zdobycia gola. Bogdan Ruszała sprytnie uderzył z rzutu wolnego, golkiper gości odbił piłkę przed siebie, a nadbiegający Konrad Piotrowski dobijał z bliska do pustej bramki. Ostatecznie uderzył jednak ponad nią. Od 65 minuty Iskra musiała atakować w dziesiątkę, bo drugą żółtą kartkę otrzymał Krzysztof Rzepka. Mimo to, przyjezdni grali jeszcze lepiej. "Grali w dziesięciu, ale na nas siedzieli" - powiedział po meczu do kolegów golkiper Grunwaldu. "W dziesiątkę gracie lepiej niż w jedenastu"- wtórował mu arbiter liniowy. Mniej więcej tak to wyglądało. Iskra ambitnie dążyła do zdobycia choćby gola honorowego. Tyle, że nie mogła sforsować dobrze broniącej się defensywy miejscowych. Ci jak trzeba było interweniowali w ekwilibrystyczny sposób. Okopani w błocie dowieźli prowadzenie do końca. Iskra oddała jeszcze kilka strzałów z daleka, ale nie była w stanie zaskoczyć golkipera. Ekipa z Budziwoja mogła podwyższyć, bo korzystając z całkowicie ofensywnego ustawienia rywali, raz po raz przeprowadzała groźne kontry. Zespół ze Zgłobnia dwukrotnie uratował Pękala, który bronił w sytuacjach sam na sam.
Licznie przybyła publiczność dostała nagrodę, za wytrwanie w przeraźliwym zimnie i co jakiś czas padającym deszczu. Ich ulubieńcy zwyciężyli siódmy mecz w tym sezonie i zdają się pewnym krokiem zmierzać w kierunku upragnionej A-klasy. A Iskra? W tym wyścigu zostaje troszkę z tyłu. Ale jeszcze nie tak bardzo z tyłu. Gra chyba na miarę swoich możliwości personalnych. Na pewno walczy, bo serce i charakter w Budziwoju pokazała, walcząc do 90 minuty!