Iskra wygrała na zakończenie rundy jesiennej i odbiła się od dna!
GRUNWALD Budziwój - ISKRA Zgłobień 0-2 (0-0)
bramki: Ruszała (84'), Mika (90+2')
ISKRA: Drzał- Worosz (c), Ostrowski M., Borek M., Nowak, Rytkiewicz, Kościak, Skalski, Ruszała, Mika, Sendecki (90' Kunysz)
widzów: 30
Iskra rundę jesienną zakończyła zaległym pojedynkiem 5 kolejki z Grunwaldem Budziwój. Mecz rozegrano przy sztucznym świetle i na sztucznej murawie bocznego boiska Stadionu Miejskiego "Stal" w Rzeszowie. Zawodnikom ze Zgłobnia bardzo zależało na tym, aby podbudować się przed zimową przerwą, wyskoczyć z ostatniego miejsca w tabeli i poprawić humory po zeszłotygodniowych wydarzeniach... Zadanie było trudne, a sytuacja kadrowa nie pozwalała na otwartą bitwę z rywalami. Trener Kocot miał jednak plan na to spotkanie, który zawodnicy perfekcyjnie zrealizowali. W pierwszej części gry dzielnie się bronili i przeczekali napór rywala. Cierpliwość popłaciła, bo po zamianie stron zespół z Budziwoja nie był już tak groźny, za to coraz więcej kłopotów sprawiali gospodarzom piłkarze Iskry. W końcu ekipa ze Zgłobnia doczekała się swoich "pięciu minut". Dokładnie tyle pozostawało do końca regulaminowego czasu gry, kiedy pięknym uderzeniem do siatki trafił Bogdan Ruszała. Chwilę później Iskra skontrowała rywala i wynik meczu ustalił Patryk Mika.
Zaczęło się zgodnie z przewidywaniami, czyli od frontalnych ataków ekipy Grunwaldu. Gospodarze starali się rozgrywać piłkę i wykorzystywać atut szybkości, którą dysponowali obaj skrzydłowi. Iskra nie mogła dać się wciągnąć w otwartą grę, bo trener Kocot miał w sobotę bardzo wąską ławkę rezerwowych i trzeba było szafować siłami. Gracze ze Zgłobnia skupili się na bronieniu dostępu do własnej bramki. Początkowo szło im całkiem nieźle, ale po kwadransie gry zespół z Budziwoja mógł objąć prowadzenie. Do centry z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył gracz gospodarzy, ale ostatecznie trafił w słupek, a z dobitką poradził sobie Mateusz Drzał. Po chwili golkiper Iskry zatrzymał w sytuacji sam na sam szarżującego na lewym skrzydle pomocnika Grunwaldu. To były dwie bardzo groźne okazje ekipy z Budziwoja, ale praktycznie jedyne w tej części gry, nie licząc kilku niegroźnych strzałów z daleka. Miejscowi mieli zdecydowaną inicjatywę, ale nie mogli przebić się przez szczelnie ustawiony przez przyjezdnych mur. Gospodarze po jednym z "rajdów" próbowali szukać karnego, ale arbiter nie dał się nabrać. Zespół ze Zgłobnia sporadycznie zapuszczał się pod pole karne rywala. Piłkarze Iskry mieli kłopot z przyzwyczajeniem się do sztucznej nawierzchni i kilka razy zagrywali futbolówkę zbyt mocno, albo też nie mogli jej opanować. Próby były, ale bramka gospodarzy nie była zagrożona.
Po zmianie stron Iskra nadal miała grać cierpliwie i tak też postępowała. Denerwować zaczęli się przeciwnicy, którzy przecież mieli ten mecz wygrać. Tymczasem goście z minuty na minutę grali coraz odważniej. Pierwszą dobrą akcję już po kilku chwilach przeprowadził Rytkiewicz, ale jego uderzenie z pola karnego sparował golkiper. Po chwili jedną z nielicznych okazji w tej połowie miał zespół z Budziwoja, ale Drzał pewnie wyłapał strzał z półwoleja oddany z pola karnego. Grunwald nie grał już tak składnie jak w pierwszej połowie, zaczął atakować coraz bardziej chaotycznie i niedokładnie. Iskra twardo prezentowała się w defensywie i nie popełniała błędów. W końcu sama mogła objąć prowadzenie, bo dośrodkowanie z rzutu rożnego w wykonaniu Bogdana Ruszały sprawiło wiele problemów bramkarzowi gospodarzy, a poprawka "Bodzia" zatrzymała się na poprzeczce. Goście konsekwentnie realizowali swój plan, ale zaczynali też coraz częściej atakować. Gospodarze wdawali się w dyskusje z arbitrem, który pozwalał na ostrą grę, ale prowadził to spotkanie bardzo równo i spokojnie. Gdy do końca meczu pozostało niespełna pięć minut, gracze z Budziwoja otrzymali kompletnie niespodziewany cios. To był prawdziwy "lewy sierpowy", który zadał Bogdan Ruszała. Pomocnik Iskry przyjął piłkę na 20 metrze i kapitalnie uderzył po długim rogu, umieszczając piłkę w samym okienku bramki. Zespół ze Zgłobnia tym razem nie spanikował i nie popełnił błędu w końcówce. Grunwald rzucił się do wściekłych ataków, ale żadnej bramkowej okazji nie stworzył. Co więcej, w doliczonym czasie gry miejscowi nadziali się na kontrę. Piłkę przejął Patryk Mika i dograł do Bogdana Ruszały. Ten wyprzedził obrońcę i znów odegrał do młodszego kolegi. Przed nim był już tylko bramkarz. Patryk spokojnie przymierzył przy samym słupku i stało się jasne, że Iskra odniesie na zakończenie rundy zwycięstwo!
Jakże potrzebne to punkty, jakże potrzebna to wygrana. Trzeba przyznać, że po ciężkiej rundzie Iskra w końcówce pokazała charakter i przedłużyła swoje szanse na utrzymanie. Chłopakom należy się szacunek, że podnieśli się po tym feralnym meczu w Wysokiej Strzyżowskiej i w trzech pozostałych pojedynkach "o życie" spisali się bardzo dobrze, zostawiając całe serce na boisku. Ostatecznie w tych trzech pojedynkach udało się ugrać arcyważne sześć oczek. Mogło być ich dziewięć ale.... do meczu w Budach Głogowskich nie chcemy już wracać. Najważniejsze, że zespół zdołał się odbudować i poprawić swoją sytuację w tabeli. Sobotnie zwycięstwo pozwoliło przeskoczyć Hermanową i tym samym odbić się od dna. Zimę Iskra spędzi na 13 pozycji, która oczywiście nie gwarantuje utrzymania, ale do rozegrania jeszcze trzynaście spotkań, a w dolnej części tabeli panuje duży ścisk i wszystko możliwe. Na szczegółowe podsumowanie rundy przyjdzie czas, na razie trzeba ochłonąć po udanym zakończeniu. Mamy nadzieję, że w tych ostatnich kolejkach "dotarł się" i zrodził prawdziwy zespół, który wiosną będzie walczył o ligowy byt! Za dziś wielkie brawa za charakter, za pomysł, za cierpliwość i za dojrzałość.