PIAST Nowa Wieś - ISKRA Zgłobień 1-1 (0-0)
bramki: Szymański (60') - Pietrasiewicz (80')
ISKRA: Czech- Worosz (c), Mędrygał, Sendecki, Nowak, Mika (46' Ostrowski K.), Bać, Poninkiewicz (73' Warzybok A.), Ruszała (46' Ostrowski M.), Furman, Pietrasiewicz
sędziowała: Angelika Nowak (Mielec)
widzów: 50
To było emocjonujące spotkanie i obie ekipy miały po kilka dogodnych okazji do zdobycia gola. Skończyło się na remisie 1:1, który na pewno nie krzywdzi żadnej z drużyn, choć przy odrobinie szczęścia jedni bądź drudzy mogli przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść. W szeregach gości dobrze bronił Damian Czech, który kilka razy uratował Iskrę przed utratą bramki. Jego vis a vis nie nie pozostawał dłużny i też bronił bardzo trudne strzały Poninkiewicza oraz Ruszały. W drugiej połowie spotkania zespołowi ze Zgłobnia należał się rzut karny za zagranie ręką, ale umknęło to uwadze arbitrów. Wynik spotkania ustalili Krystian Szymański oraz Tomasz Pietrasiewicz.
Początek tego meczu zwiastował wyrównane spotkanie i rzeczywiście ono takie było. Drużyny szukały swoich szans, ale przez pierwsze 30 minut nie popełniały błędów w obronie i o klarowane okazje jednym i drugim było bardzo ciężko. Pierwsze ostrzeżenie Iskra dostała, kiedy niepilnowany Żebrakowski zamknął akcję po centrze z rożnego i o mały włos nie trafił do siatki. Po chwili prowadzić mogła Iskra, bo Kamil Poninkiewicz niespodziewanie uderzył z trudnej pozycji i piłka leciała tuż pod poprzeczkę, ale ostatecznie golkiper miejscowych trącił ją ponad bramkę. Chwilę potem strzałem z linii pola karnego w poprzeczkę trafił bardzo aktywny w tym spotkaniu pomocnik Piasta Marek Skupień. W odpowiedzi gola mógł zdobyć Bogdan Ruszała, który miał dobrą pozycję do strzału z pola karnego i uderzył w kierunku bramki, ale instynktownie piłkę odbił golkiper gospodarzy. W samej końcówce kolejną okazję mili gracze z Nowej Wsi. Piłka przedarła się przez gąszcz nóg i trafiła do stojącego na piątym metrze napastnika Piasta, ale ofiarnie pod nogi rzucili mu się Damian Czech oraz Sławek Sendecki, czym uchronili Iskrę przed utratą gola. Ten drugi zawodnik doznał kontuzji i sytuacja wyglądała bardzo groźnie, ale waleczny gracz zdołał powrócić na boisko i dograł mecz do końca. Do przerwy jedni i drudzy mieli więc kilka szans, ale musieli się obejść smakiem.
Pierwsze kilkanaście minut drugiej połowy przebiegało pod dyktando zespołu z Nowej Wsi i pod bramką Iskry zaczęło pachnieć golem. Dobrze spisywał się jednak Damian Czech, który najpierw obronił uderzenie w krótki róg, a później instynktownie odbił strzał głową Żebrakowskiego. Kilka razy gorąco było także po rzutach rożnych. Iskra też miała swoje szanse po stałych fragmentach, ale defensywa miejscowych dowodzona przez Żebrakowskiego nie popełniała błędów. W końcu Piast dopiął swego. Szymański ruszył do zagranej od boku piłki i trącił ją do bramki z kilku metrów, uprzedzając interweniującego defensora Iskry. Zespół ze Zgłobnia natychmiast ruszył do przodu i zaczął szukać wyrównującego trafienia. To mogło paść już kilka minut później, ale nie popisali się sędziowie. Centrowana w kierunku bramki Piasta piłka została perfekcyjnie trącona przez obrońcę, który wykonał iście siatkarski blok. Ale zaraz. Blok? Chyba coś tu nie gra. To inna dyscyplina. Widział to cały stadion na czele z obserwatorem, nie widziała trójka sędziowska. Miejscowi gracze tylko nieśmiało uśmiechali się pod nosem. Atmosfera mocno się podgrzała i dobrze pracująca w I połowie pani arbiter z Mielca, kompletnie się pogubiła. W tej części gry popełniła sporo pomyłek, głównie na niekorzyść Iskry. Na szczęście kilka chwil później Tomasz Pietrasiewicz wymierzył sprawiedliwość. Sam wywalczył faul około 25 metrów od bramki rywala. Ustawił piłkę i sprytnym, mocnym strzałem zaskoczył golkipera Piasta. Po chwili obrońcom urwał się Aleks Furman i wychodził na czystą pozycję, ale został sfaulowany. Chyba nawet sam obrońca był mocno zdziwiony, że może nadal grać, bo obejrzał tylko żółtą kartkę. Pietras szukał drugiego trafienia z wolnego, ale huknął nad bramką. Po chwili sam na sam po kapitalnym podaniu Adriana Warzyboka wyszedł Michał Bać. Chorągiewka arbitra powędrowała w górę... To nic, że nasz gracz ruszył dobry metr zza pleców obrońców.... Jego strzał i tak odbił golkiper, ale gdyby padł gol, zabrano by nam drugie trafienie. W końcówce próbował jeszcze szarżować Furman, ale został zatrzymany tuż przed polem karnym. De facto nieprzepisowo.
Remis w tym spotkaniu zdaje się być wynikiem sprawiedliwym. Gracze Piasta zdawali się prezentować lekki niedosyt, bo długo prowadzili. Iskra musiała gonić wynik i ostatecznie może być zadowolona, choć kto wie, jak potoczył by się mecz, gdyby "Pietrasowi" dane było strzelać jeszcze jedenastkę. Nasza ekipa nie przegrała czwartego meczu z rzędu i to na pewno jest spory pozytyw. Do końca pozostają trzy mecze z zespołami z dolnych rejonów tabeli. Trzeba w nich zagrać na sto procent, bo nikt punktów za darmo nie odda, a mocne zakończenie rundy jesiennej bardzo by się przydało. Dziękujemy naszym kibicom za wsparcie i doping w tym spotkaniu!